
Podaj swój adres e-mail, jeżeli chcesz otrzymywać informacje o nowościach i promocjach.

Najczęściej kupowane książki w ostatnich 90 dniach:
- Magdalena Ziętek-Wielomska – Imperium Klausa Schwaba. Jedna planeta, jedna ludzkość, jeden zarząd AUTOGRAF
- Zabójczy system? Ratownik medyczny przełamuje zmowę milczenia PRZEDSPRZEDAŻ
- Andrzej Nowak - Polska i Rosja. Sąsiedztwo wolności i despotyzmu X-XXI w.
- Roman Dmowski - Anglia powojenna i jej polityka
- Aldona Zaorska - Apokalipsa 2030. Ile czasu nam zostało
- Feliks Koneczny - Święci w dziejach narodu polskiego
- Mój Niedzielny Mszalik
- G. Edward Griffin - Finansowy potwór z Jekyll Island. Prawdziwa historia Rezerwy Federalnej
- Vladimír Palko - Lwy nadchodzą. Jak obronić chrześcijańską Europę?
- Stanisław Krajski - Grzechy główne polskiego Kościoła
Jan Szuro - I tak będę żył





Opis
Major Stanisław Szuro ps. „Zamorski”, „Kruk”, Żołnierz Niezłomny, jeden z ostatnich żyjących uczestników Kampanii Wrześniowej z 1939 roku. W latach 1942-56, z krótkimi przerwami, był więźniem kilku obozów hitlerowskich i komunistycznych. Podczas niemieckiej okupacji zaprzysiężony w organizacji Służba Zwycięstwu Polsce. Brał udział w kolportażu prasy konspiracyjnej. Po powrocie do Krakowa z niemieckiego obozu w 1945 r. wstępuje do podziemia antykomunistycznego. Aresztowany w 1947 r., zostaje skazany na karę śmierci, zamienioną w wyniku amnestii na 15 lat więzienia. Po wyjściu na wolność ukończył historię na Uniwersytecie Jagiellońskim i pracował jako nauczyciel. Zrehabilitowany w 1994 r. W 2008 r. został odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski.
Fragmenty książki:
1-17 września 1939 r.:
1 września jeszcze przed pobudką poderwał nas szum samolotu. Nad nami widniała fala maszyn. Nie umieliśmy rozpoznać ich znaków. W związku z tym, zaczęły się dyskusje, czy to nasi, czy Niemcy. Sprawę rozstrzygnął podoficer, który wrócił z Augustowa z przestrzeloną plandeką od samochodu i z wiadomością o bombardowaniu miasta. W specjalnie wykopanych w ziemi wnękach żołnierze utworzyli gniazda przeciwlotniczych karabinów maszynowych. W drugim dniu wojny serią z takiego kaemu został zestrzelony niemiecki obserwacyjny samolot Storch…
Szesnastego września dobiliśmy do jakiegoś przystanku kolejowego. Tam panowała bardzo nerwowa atmosfera i czuliśmy, że coś dziwnego się dzieje. Zakończyliśmy naszą maruderkę i stanęliśmy z całym batalionem. Siedemnastego w południe ruszyliśmy pociągiem do Lidy. Już w pociągu zaczęły krążyć wieści o wkroczeniu bolszewików. Przyjazd do Lidy stanowił przełom w naszym życiu. Dworzec oświetlony, a na dworcu gromady żołnierzy bez broni. Jeden z nich krzyknął do nas: chłopaki, nie ma już Polski. Rusek wziął połowę, a Niemiec resztę. Nasz kapral zmierzył do niego z karabinu, ale on zniknął w tłumie. Zwartym szeregiem doszliśmy do koszar 77 Pułku Piechoty…
Okupacja niemiecka:
W pewnym okresie robiliśmy swoistą akcję dywersyjną. Na czerwonym cienkim papierze drukowaliśmy po niemiecku hasła komunistyczne z podpisem Rote Front. Pamiętam jedną z napisem „Drodzy Niemcy, sowiecka Rosja przyniesie wam wolność”. Te ulotki należało podrzucać Niemcom tak, by z nimi wpadali w siec Gestapo. Rekord pobił kolporter, który paczkę tego typu ulotek wrzucił do samochodu majora SS. Jak potem słyszeliśmy, major został rozstrzelany a jego kierowca trafił do obozu koncentracyjnego. Czyli dwa zero dla Polski.
Obozy koncentracyjne
…nie straciłem wiary w Boga ani w człowieka. W takich miejscach jak obóz koncentracyjny obok morderców widziało się prawdziwych bohaterów. Tam każdy człowiek stawał bez maski. Wychodziła na jaw jego prawdziwa natura. Co ciekawe przekonałem się, że większość sadystów to przystojni mężczyźni, a tak zwane zakazane mordy, to zwykle porządni ludzie. A większość ludzi, nawet w najgorszych warunkach okazywała się godna szacunku. Miałem chwile, że fizycznie ledwie się trzymałem na nogach, ale psychicznie zawsze walczyłem o życie, liczyłem, że się pozbieram i nigdy się nie poddałem. Czasem tworzyłem sobie własny fikcyjny świat. Opowiadałem sobie niestworzone historie, bo to odrywało od strasznej rzeczywistości. W najtrudniejszych momentach myślałem: nie dam się spalić. I przeżyłem.
Dane techniczne
Autor | Jan Szuro |
Format | 145 x 205 mm |
Liczba stron | 430 |
Oprawa | Miękka |
Zdjęcia | Tak |
Rok wydania | 2018 |
Wydawca | Towarzystwo Słowaków w Polsce |
p_balcer@op.pl
Wyjątkowy wywiad rzeka z jednym z ostatnich żyjących (rocznik „janopawłowy” ) Żołnierzy Niezłomnych, będący świadectwem losów bardzo reprezentatywnych dla pokolenia Kolumbów. Obok walorów literackich (ciekawie odmalowany przedwojenny Kraków) i historyczno -sensacyjnych (nieprawdopodobnie ciekawie opisy trudów życia obozowo - więziennego; brawurowe akcje podwójnego podziemia) książka ciekawie opisuje rolę wiary i nadziei w życiu a właściwie tytułowym przeżyciu w tych nieludzkich czasach („I tak będę żył”). Do najciekawiej opisanych duchowych form oporu należą min. wiersze – modlitwy uwięzionego i (skazanego na karę śmierci) (…„Że przez kajdany, wieńce cierniowe; Duch się zwycięsko do nieba wznosi; I w górze laurem okrywa głowę. I przed Królową Polskiej Korony; Może meldować się bez obawy…”). Książka jest też ważnym świadectwem cierpienia polskich duchownych, którzy byli współwięźniami i jednocześnie duchowym oparciem dla autora (min. trudne rozmowy o samobójstwie, wspomnienie ks. Gurgacza etc.). Ważna i arcypolska książka. Gorąco polecam.