Podaj swój adres e-mail, jeżeli chcesz otrzymywać informacje o nowościach i promocjach.
Najczęściej kupowane książki w ostatnich 90 dniach:
- Marek Tomasz Chodorowski - Bestia. Cywilizacja nad przepaścią
- Jan Białek - TECH. Krytyka rozwoju środowiska technologicznego
- Stanisław Krajski - Masoneria w pigułce. Od prapoczątków do 2030 roku
- Dariusz Rozwadowski - Marksizm w edukacji. Szkolnictwo jako oręż w budowie nowego człowieka AUTOGRAF
- Gabriel Łasiński - Głupota i zaprzaństwo we współczesnym społeczeństwie polskim
- John Bagot Glubb – Cykl życia imperium
- Paweł Lisicki - Mit starszych braci w wierze
- Grzegorz Osiński - Cyfrowi niewolnicy. Transhumanizm w praktyce
- Praca zbiorowa - Drapieżny Zielony (nie) Ład. Raport
- Ks. Mateusz Szerszeń CSMA - Wielkie Zawierzenie Świętemu Michałowi Archaniołowi
Ks. Jan Gnatowski - W kwestii żydowskiej
Cena regularna:
towar niedostępny
dodaj do przechowalniOpis
Ks. prał. Jan Gnatowski, pseudonim literacki Jan Łada, wybitny kapłan, uznany pisarz i publicysta oraz dyplomata papieski, jeden z najwybitniejszych przedstawicieli polskiej inteligencji przełomu XIX i XX wieku, urodził się 22 lipca 1855 roku w Skarżynówce na Podolu. Nauki szkolne pobierał w gimnazjach w Odessie i Rydze. Studia filozoficzne ukończył na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie, studiował także historię sztuki we Włoszech i Grecji. Od 1882 roku przebywał w Warszawie, prowadząc dział literacki w piśmie „Niwa”. Śledzony przez policję za działalność wśród młodzieży wyjechał w 1884 roku do Innsbrucka, gdzie ukończył studia teologiczne. W 1887 roku otrzymał święcenia kapłańskie i rok później został powołany przez papieża Leona XIII na urząd sekretarza nuncjatury apostolskiej w Monachium. Tam pełnił swe obowiązki przez dwa lata, rozwijając działalność dyplomatyczną. W 1890 roku przeprowadził się do Lwowa, gdzie został wikariuszem w kościele św. Antoniego. Pełnił też funkcję katechety początkowo w piątym, a od 1904 roku w czwartym gimnazjum państwowym. Podróżował do Austrii, Bawarii, Włoch i Turcji, a prowadząc salon literacki, odgrywał znaczącą rolę w życiu kulturalnym Lwowa. Był redaktorem „Wiary”, „Przeglądu Katolickiego”, współpracownikiem „Niwy”, „Wieku” i „Ateneum”. Otrzymał tytuły Prałata Honorowego Jego Świątobliwości, szambelana papieskiego i kanonika żytomierskiego. Został uhoronowany w 1900 r. przez papieża Leona XIII krzyżem Benemerenti.
Od 1905 r. przebywał na emeryturze (m.in. w związku z postępującą chorobą oczu, która odebrała mu pod koniec życia wzrok), mieszkał w Warszawie.
W literaturze uznawany za pisarza konserwatywnego, przeciwnika nowych prądów literackich; cieszył się jednak opinią dobrze wykształconego i bywałego w świecie, był gospodarzem prowadzonego przezeń salonu literackiego, w którym spotykali się lwowscy malarze, artyści teatralni, literaci i naukowcy. Dzięki tym kontaktom był poważnie branym pod uwagę kandydatem do kierowania katedrą historii sztuki Uniwersytetu Lwowskiego.
W 1910 roku został odznaczony austriackim Krzyżem Komandorskim Orderu Franciszka Józefa. Był pracownikiem Komitetu Ofiary Narodowej Tymczasowej Rady Stanu.
Ksiądz prałat Jan Gnatowski zmarł w Warszawie 9 października 1925 roku.
W 1951 roku wszystkie jego utwory zostały wycofane z polskich bibliotek oraz objęte cenzurą.
Wybrane fragmenty książki:
Nie piszemy aktu oskarżenia: stwierdzamy zjawiska, będące wynikiem historii i psychologii Żydów.
Zjawiska te są szkodliwe dla społeczeństw chrześcijańskich, szkodliwsze dla żydowskiego.
Żyd jest takim, jakim urobiły go częścią jego niezwykłe zdolności, częścią — jego wiekowa niedola. Jest nadmiernie ekspansywny i zaborczy, bo nad miarę był krępowany. Jest arogancki, bo był poniewierany. Uciska, bo niósł długo brzemię ucisku. Nie umie stanąć w szeregu z innymi, pożąda przewodnictwa i przywileju, bo dotychczas był sam poza prawem i chce wieki wyjątkowego upośledzenia odbić, gdy ma siłę.
Walczy z krzyżem Chrystusa i z przodującym w niesieniu krzyża Kościołem, bo krzyż, to zaprzeczenie jego idei i jego nadziei, to wyrok na jego przeszłość i na jego przyszłość.
Jest wcieleniem negacji i rozdźwięku, przejada, jak rdza, tradycje narodowe i społeczne na równi z religijnymi wierzeniami otaczających go chrześcijan, bo w tradycjach tych nie ma nic dla niego, prócz złych wspomnień i póki one trwają, póty być muszą przeszkodą jego władaniu i wpływom.
Dlatego jest on z konieczności nie tylko czynnikiem nowoczesnym par excellence, ale i czynnikiem rewolucyjnym.
(s. 49)
[...] jesteśmy zasadniczymi przeciwnikami antysemityzmu, a nawet i asemityzmu. Sami ostrzem praw wyjątkowych, nienawiści, przesądu, prześladowania ranieni tak często i tak dotkliwie, nie myślimy zwracać go przeciw innym. Nie chcemy i dlatego, aby „nie czynić drugiemu, co nam samym niemiło”, ale i dlatego także, bo wierzymy, że mało jest warta idea potrzebująca pomocy bagnetu i kodeksu karnego i że najmniej już potrzebuje tego do zwycięstwa — Prawda.
Ale zarazem stwierdzamy i to, że szanując przekonania i prawa cudze, nie możemy uznać za korzyść dla naszego społeczeństwa, gdy nam mniejszość te przekonania swoje, obce nam i wrogie, chce w imię własnych swych praw narzucić. Nie możemy dopuścić, by przybysze, korzystający od wieków z naszej gościny, by mniejszość, obowiązana co najmniej do tego samego uszanowania dla większości, jakiej wymaga dla siebie, brała tę większość w jasyr duchowy, stokroć cięższy i gorszy od dawnego tatarskiego, by wyzuwała nasz ogół z tego, co jest jego najdroższym skarbem.
Przeciw takiej asymilacji godzi się nam, owszem sumienie nam każe zaprotestować [...]
(s. 60)
Mniejszość żydowska dąży, gdzie może, do ujarzmienia większości chrześcijańskiej. Nie jestże to dla nas wskazówką i przykładem? I nie ma prawa większość chrześcijańska uczynić tego samego wobec mniejszości żydowskiej?
Miałaby oczywiście, gdyby — nie była chrześcijańską.
Ale jest chrześcijańską, a skoro nią jest, nie może stosować do nikogo, więc nie może i do Żydów, zasady: „Oko za oko, ząb za ząb”! Nie może, bo obowiązuje ją inne hasło, nieskończenie wyższe objawione już Izraelowi, ale ugruntowane dopiero przez Chrystusa: „Kochaj bliźniego, jak siebie samego”!
A bliźnim jest każdy i to w równej mierze: Żyd, jak inny.
I dlatego nie wolno jest podnosić przeciw Żydom, jak przeciw nikomu, podszczuwającego motłoch okrzyku: „Hajże na nich”! Nie wolno podniecać przeciw nim namiętności i złych instynktów, nie wolno od czci odsądzać jako Żydów i dlatego tylko, że są Żydami.
Prawo miłości bliźniego obowiązuje i w stosunku do narodów, jak obowiązuje w stosunku do jednostek. I choćby naród był najbardziej wrogim, i choćby najcięższe wyrządził nam krzywdy, nie wolno mu złem za złe odpłacać, jak nie wolno i osobistemu wrogowi.
Naród ma prawo, ma i obowiązek bronić, choćby do ostatniej kropli krwi, swych ideałów, swej odrębności, swej kultury i stanu posiadania przeciw innym narodom, jak ma prawo i obowiązek bronić ojczystego zagonu przeciw złemu sąsiadowi narodu tego obywatel. Ale w słusznej obronie są prawa, jak i w wojnie prowadzonej przez cywilizowane narody: praw tych przekraczać nie godzi się. A choćby przeciwnik wołał sto razy: „Pardon wird nicht gegeben, Gefangene werden nicht gemacht!”, chrześcijanin podobną monetą nie odpłaci mu, chyba... chrześcijaninem być przestanie.
Ktoś to nazwie słabością, wyrzeczeniem się atutu i broni. Być może. Ale błąd, jeśli jest, leży w samej istocie chrystianizmu. A z chrystianizmem można nie zgadzać się, ale trzeba go przyjąć takim, jakim jest — lub odrzucić.
I dlatego antysemityzm, jak już z nazwy jego wynika, nie może iść z chrystianizmem w parze, choć się nieraz pod chrystianizm i pod katolicyzm podszywa, jak pewne stery żydowskie — pod polskość.
Można i trzeba walczyć z przestępcą, ze szkodnikiem, z gorszycielem, urągającym moralności i wierze, wszystko jedno, czy on chrześcijanin, czy Żyd. Można i trzeba oświecać i wprowadzać na drogę Prawdy błądzącego i bluźniącego tej Prawdzie, znowuż wszystko jedno, czy go w dzieciństwie ochrzczono, czy obrzezano. Walka to — z zasadą, nie — z człowiekiem.
Walka z człowiekiem czy z ludzkim społeczeństwem dlatego tylko, że człowiek ten lub społeczność należy do odrębnego (choćby najmniej nam sympatycznego) szczepu i wyznania, walka powodowana nie — słuszną obroną tylko, ale nienawiścią i dążąca nie — do koniecznego zabezpieczenia się własnego bez krzywdy cudzej, ale do poniewierki, zohydzenia i zdeptania wroga, a gdyby możliwe — do jego wytępienia, to policzkowanie Chrystusa i Jego prawa, to wyparcie się zupełne Jego ducha.
(s. 67-68)
Walczyć z błędami Talmudu i z jego fanatycznym duchem ma obowiązek państwo, ma go i społeczeństwo, tak samo jak i z tym wszystkim, co jest dla ogółu szkodliwym w wewnętrznym ustroju i w oddziaływaniu żydostwa: czy do tego potrzeba walki z żydostwem jako takim?
Sądzimy, że — nie.
Ale w takim razie — czy mamy skrzyżować ręce i patrzyć obojętnie, jak nieuczciwy żydowski lichwiarz, szachraj, wyzyskiwacz gnębi chłopa, szlachcica i miejskiego „inteligenta”, jak każdego z nich w jego sferze inny Żyd demoralizuje? Czy dlatego, że on Żyd, ma to mu ujść bezkarnie?
Nie: tylko odpór winien się zwracać przeciw jednemu i drugiemu nie dlatego, bo są Żydami, ale dlatego, bo są szkodnikami.
I wtedy odpór stanie się obowiązkiem społecznym każdego z nas, a będzie — skuteczniejszy.
Nie będzie to walka z żydostwem, ale walka z różnorodnym złem, gangrenującym społeczeństwo: będzie to ratowanie wiary, etyki, dobrobytu, praw słabszego i mniej odpornego, wszystko jedno, czy prawa te zdepcze metrykowy chrześcijanin czy Izraelita.
(s. 70-71)
Dane techniczne
Autor | Ks. Jan Gnatowski |
Format | 140 x 210 mm |
Liczba stron | 77 |
Oprawa | Miękka |
Zdjęcia | Nie |
Rok wydania | 2021 (wg wydania z roku 1936) |
Wydawca | Ostoja |
Wyświetlane są wszystkie opinie (pozytywne i negatywne). Nie weryfikujemy, czy pochodzą one od klientów, którzy kupili dany produkt.