
Podaj swój adres e-mail, jeżeli chcesz otrzymywać informacje o nowościach i promocjach.

Najczęściej kupowane książki w ostatnich 90 dniach:
- Dariusz Rozwadowski - Marksizm w edukacji. Szkolnictwo jako oręż w budowie nowego człowieka
- Marek Tomasz Chodorowski - Bestia. Cywilizacja nad przepaścią
- Stanisław Krajski - Masoneria w pigułce. Od prapoczątków do 2030 roku
- Ks. Mateusz Szerszeń CSMA - Wielkie Zawierzenie Świętemu Michałowi Archaniołowi
- Kazimierz Wybranowski (Roman Dmowski) - Dziedzictwo
- Dariusz Rozwadowski - Marksizm kulturowy. 50 lat walki z cywilizacją Zachodu AUTOGRAF
- Dariusz Rozwadowski - Kościół w obliczu rewolucji AUTOGRAF
- Praca zbiorowa - Drapieżny Zielony (nie) Ład. Raport
- John Bagot Glubb – Cykl życia imperium
- Grzegorz Braun - Iskry Boże
Monika Bień-Königsman - Andaluzja. Tapas, flamenco i gaje oliwne
Cena regularna:
64,99 zł
towar niedostępny






Opis
Opowieść o zauroczeniu Andaluzją
Monika Bień-Königsman zaprasza do wspólnego przeżywania andaluzyjskiej przygody wśród aromatycznych smaków i oszałamiających zapachów. Na spragnionych wrażeń czeka rejs po rzece Gwadalkiwir, lot balonem nad Guadix, nocne zwiedzanie Alhambry, warsztaty kulinarne na arabskim targu Alcaicería w Grenadzie, obserwacja delfinów w Cieśninie Gibraltarskiej czy po prostu… białe wino na plaży przy zachodzie słońca. To wszystko w rytmie stukotu obcasów do flamenco i zgiełku miejscowych barów, w otoczeniu tradycyjnych
hacjend, oliwnych gajów, migdałowców i winnic, w których przygrywają cykady.
Poszliśmy do baru tapas. Wyobraźcie sobie lokal z długą ladą na wprost wejścia, zastawioną talerzykami z filiżankami, których pobrzękiwanie tworzy ścieżkę dźwiękową miejsca. W tę niecodzienną muzykę wplata się pokrzykiwanie barmanów. Jeden z nich śpiewa: Yo no soy camarero, soy capitan, soy capitan. Tapas w tym barze serwowane są gratis do zamawianych napojów. Ale to barman decyduje, co dostaniecie. Zaczyna się zazwyczaj skromnie, od miseczki z oliwkami i plasterkami sera. Lecz przy kolejnych napojach tapas są coraz bardziej wyszukane. I tak przed wasze oczy trafiają sałatka z ośmiornicy, smażone kalmary czy polędwiczki w sosie pieprzowym lub grillowane krewetki.
Monika Bień-Königsman – projektantka wnętrz i pasjonatka krajów śródziemnomorskich.
Uwielbia Andaluzję. Kocha spotykać się z ludźmi i gotować – szczególnie dania z kuchni śródziemnomorskiej i hiszpańskiej. Swoją miłością do tego kraju zaraziła córkę Weronikę. Autorka bloga Hiszpańskie Smaki, książek i przewodników po Hiszpanii (m.in. Entre amigos. Hiszpański przepis na szczęście) oraz licznych artykułów. Blogi: https://www.hiszpanskiesmaki.es oraz https://www.biendesign.com.pl.
Kiedy pierwszy raz poleciałam do Andaluzji, zrobiłam to z Wielkiej Brytanii, gdzie wtedy mieszkałam. Miejsce to zauroczyło mnie do tego stopnia, że zaczęłam zastanawiać się, co zrobić, by tu chociaż na chwilę zamieszkać razem z moim mężem. W ten sposób „odkryłam” anglojęzyczny Gibraltar i graniczącą z nim od strony Hiszpanii małą miejscowość La Línea de la Concepción. To, że Gibraltar był anglojęzyczny, miało istotne znaczenie – przecież musieliśmy pracować, więc to był nasz potencjalny rynek pracy. A po stronie hiszpańskiej chcieliśmy mieszkać. Od pierwszego pomysłu do jego realizacji minął rok. Z Brighton pożegnaliśmy się pod koniec czerwca, a do Hiszpanii przeprowadziliśmy się 10 września. Czas pomiędzy spędziliśmy w Polsce u rodziny. Musieliśmy się spakować do dwóch walizek, pożegnać z bliskimi i pojechać na lotnisko do Warszawy, skąd mieliśmy lot. Andaluzja powitała nas w nocy piorunami, hukiem burzy i ulewnym deszczem. Jakimś cudem, po chwilowym krążeniu nad morzem, udało nam się wylądować. Była 00.30.
Autobus do Marbelli, gdzie czekała nas przesiadka, był dopiero o 5.00. Przed sobą mieliśmy więc noc na lotnisku. Tutejszy bar tapas był jeszcze czynny, poszliśmy zatem coś zjeść i napić się wina. Tak nam minęła pierwsza godzina. Potem bar został zamknięty. Pozostało czekać. Pomogły nam w tym długie rozmowy o andaluzyjskich planach. Wreszcie doczekaliśmy się autobusu i ruszyliśmy w drogę. Na dworze było jeszcze ciemno, my byliśmy lekko nieprzytomni, a w Marbelli mieliśmy czekać kolejne dwie godziny na autobus, który zawiezie nas do celu. O 9.00 byliśmy na miejscu. Poszliśmy do naszego pensjonatu Carlos, by zostawić bagaże i pójść na pierwsze andaluzyjskie śniadanie. Miasto powoli budziło się do życia, ale ludzi w barach i kawiarniach nie było jeszcze dużo. Dopiero zaczynali się schodzić. Usiedliśmy w kawiarni na małym placyku i zamówiliśmy tostadas z pulpą pomidorową, kawę oraz sok z pomarańczy. Wtedy pierwszy raz zobaczyłam, że lokalni mieszkańcy piją kawę w małych szklaneczkach, a nie tak jak my w filiżankach. Też tak chciałam. Zapytałam się barmana, jak się nazywa szklanka, i już od następnego razu dumnie zamawiałam cafe con leche en vaso. Delektowaliśmy się pierwszym hiszpańskim śniadaniem w naszym nowym miejscu do życia i planowaliśmy kolejne kroki.
Najważniejsze jednak było to, że do naszej dyspozycji była cała Andaluzja, ze swoim pięknem, bogatą historią, spektakularnymi zabytkami i zjawiskową przyrodą. Te wszystkie słowa i tak nie są w stanie wystarczająco mocno podkreślić wyjątkowość tego miejsca. Ja jednak i tak spróbuję opowiedzieć wam o mojej ukochanej Andaluzji. Mam nadzieję, że dzięki tym opowieściom zechcecie ją poznać. Zapewniam was, że jeśli zaczniecie ją naprawdę odkrywać, zrozumiecie moją miłość i kto wie, może sami się w niej zakochacie?
Fragment książki
Dane techniczne
Autor | Monika Bień-Königsman |
Format | 140 x 200 mm |
Liczba stron | 304 |
Oprawa | Miękka |
Zdjęcia | Tak |
Rok wydania | 2024 |
Wydawca | Pascal |
Wyświetlane są wszystkie opinie (pozytywne i negatywne). Nie weryfikujemy, czy pochodzą one od klientów, którzy kupili dany produkt.